Szkoła Podstawowa z Oddziałem Przedszkolnym im. Jakuba Kani w Domaradzu

46-034 Pokój  

Domaradz 3  

Tel.: (77) 469-80-31

sp-domaradz@wp.pl

Jak wspierać swoją samoocenę.

Dobra, stabilna samoocena jest jedną z najcenniejszych rzeczy, jaką mogą dać dzieciom dorośli. Sprzyja ona motywacji, działaniu i odnoszeniu sukcesów, a przede wszystkim – zdrowiu psychicznemu. Wspieranie samooceny dzieci i młodzieży jest ważnym czynnikiem chroniącym przed wieloma zaburzeniami. Wartościową umiejętnością, którą możemy wyrobić u naszych podopiecznych, jest zdolność do doceniania samej czy samego siebie.

Osoba, która ma wysoką (ale nie za wysoką) i stabilną samoocenę, a przy tym potrafi sama docenić swoje zalety, dokonania czy wysiłki, jest dużo mniej narażona na psychiczne kryzysy. Nie czyni jej to całkowicie odporną, jednak znacząco zmniejsza ryzyko wystąpienia zaburzeń depresyjnych czy lękowych, a gdyby jednak one wystąpiły – ułatwia powrót do zdrowia. Ktoś taki może też lepiej radzić sobie w kryzysowych sytuacjach i być bardziej wytrwały w obliczu wyzwań i przeciwności losu. Sytuacja z osobą o niskiej czy niestabilnej samoocenie jest dokładnie odwrotna.

Znaczenie samooceny

Nasza samoocena może być wysoka (dobra) lub niska (zła), może być stabilna lub chwiejna, może być wreszcie adekwatna lub nieadekwatna. Przyjrzyjmy się kolejno, co każda z tych ewentualności oznacza i jakie mogą być ich konsekwencje.

  1. Niska (negatywna) samoocena – oznacza, że dana osoba ma niskie mniemanie o sobie i swojej wartości, dostrzega w sobie więcej wad niż zalet i prognozuje raczej, że poniesie porażkę, niż odniesie sukces. Jej konsekwencjami mogą być: brak wiary w swoje możliwości i unikanie podejmowania wyzwań (zakładanie z góry „i tak mi się nie uda, nie ma sensu próbować”), wycofywanie się z kontaktów społecznych („i tak mnie nie polubią”), gorsze wyniki w nauce (na zasadzie samospełniającej się przepowiedni), większe ryzyko zaburzeń emocjonalnych i psychicznych (np. depresji, zaburzeń lękowych czy jedzenia), gorsze funkcjonowanie i radzenie sobie w obliczu sytuacji trudnych i bolesnych doświadczeń – osoba taka jest bardziej skłonna obwiniać się, nawet jeśli nie ponosi żadnej odpowiedzialności (np. dziecko doznające przemocy rówieśniczej nie wini oprawców, tylko dochodzi do wniosku, że jest „wadliwe”, a oprawcy to widzą i za to je „karzą”).
  2. Wysoka (pozytywna) samoocena – oznacza wysokie mniemanie o sobie i poczucie własnej wartości, dostrzeganie i docenianie swoich zalet oraz wiarę w możliwość odniesienia sukcesu. Jej konsekwencją jest zwykle lepsze samopoczucie psychiczne – ważny czynnik chroniący przed zaburzeniami i kryzysami emocjonalnymi, większa motywacja i chęć do działania, częstsze podejmowanie prób sprostania wyzwaniom, a więc i dawanie sobie częściej szansy na sukces.
  3. Stabilna samoocena (może być dobra lub zła) – oznacza, że przekonania osoby na swój temat są raczej trwałe i w niewielkim stopniu zależne od sygnałów z zewnątrz (np. sukcesów lub porażek, pochwał lub krytyki).
  4. Chwiejna (labilna) samoocena – dużo bardziej zależy od napływających z zewnątrz informacji niż od wewnętrznych przekonań danej osoby. W konsekwencji, aby móc myśleć o sobie dobrze, osoba ta potrzebuje ciągłych pochwał czy sukcesów, a jednocześnie nawet drobna porażka czy krytyka mogą spowodować, że jej samoocena gwałtownie spada i pojawia się duży psychiczny dyskomfort i stres.
  5. Samoocena adekwatna – oznacza, że dana osoba w miarę trafnie, zgodnie z rzeczywistością, potrafi ocenić swoje silne i słabsze strony, możliwości i ograniczenia. Uwaga: zdrowa samoocena jest zwykle troszkę zawyżona, ale w sposób, który poprawia samopoczucie, nie utrudniając jednocześnie funkcjonowania.
  6. Samoocena nieadekwatna – oznacza, że osoba albo wyraźnie zaniża, albo zawyża swoje zalety i możliwości. Samoocena zaniżona powoduje, że dana osoba ma gorsze samopoczucie psychiczne, bardziej pesymistyczne spojrzenie na przyszłość, nie podejmuje też wielu wyzwań (lub wkłada w nie zbyt mało starań), którym w rzeczywistości mogłaby sprostać, bo zakłada, że jej się to nie uda. Z kolei samoocena zawyżona sprawia, że dana osoba może „porywać się z motyką na słońce” – podejmować się wyzwań zbyt trudnych i trwonić energię i czas na dążenie do celów, których nie jest w stanie osiągnąć.

Jak widać, najbardziej korzystna dla nas (i naszych podopiecznych) jest samoocena jednocześnie wysoka, adekwatna i stabilna. Pozwala ona zachować dobre mniemanie o sobie, wiarę w dobrą przyszłość i w swoje możliwości, nawet mimo przeciwności losu czy niepowodzeń. Aby umożliwić dzieciom i młodzieży rozwijanie takiej samooceny, trzeba nauczyć je najpierw umiejętności samodzielnego dowartościowywania się. Są na to dwa sposoby – pierwszy, zwykle zachodzący naturalnie i spontanicznie, to dowartościowywanie dziecka w taki sposób, by zobaczyło, jak może to robić samodzielnie. Drugi jest już bardziej warsztatowy i polega na zachęcaniu dziecka do tego, by spróbowało samo się dowartościować. To właśnie na tym skupimy się w proponowanym niżej scenariuszu lekcji wychowawczych.
Najpierw jednak przyjrzyjmy się jeszcze temu, jakich błędów w dowartościowywaniu dzieci i młodzieży nie powinniśmy popełniać – by wiedzieć, czego unikać i podczas tych zajęć, i ogólnie w pracy z uczniami.

Jak (nie) dowartościowywać

Dużo się mówi o tym, że dzieci (i młodzież) trzeba chwalić. Choć wciąż może nie dość dużo, bo nadal wiele osób wierzy w mity dotyczące chwalenia – że można w ten sposób „rozpuścić” dziecko, że popadnie ono w samouwielbienie lub przestanie się starać. W rzeczywistości dzieci często chwalone częściej starają się zasłużyć na pochwałę – ponieważ lubią towarzyszące temu uczucie, a jednocześnie wierzą, że osiągnięcie tego celu jest w zasięgu ich możliwości.
Z dziećmi, które są chwalone rzadko, jest zgoła odwrotnie. Pamiętajmy, że pochwały są motywujące dużo bardziej niż krytyka. Niestety, w praktyce często jesteśmy zdania, że to właśnie wskazywanie błędów motywuje do ich naprawy, że wskazując wady i niedociągnięcia, zmotywujemy dzieci do pracy nad sobą. Taka częsta krytyka powoduje jednak, że dziecko nadmiernie koncentruje się na swoich niedociągnięciach. W efekcie nie tylko ma zaniżoną samoocenę, ale też coraz mniej wierzy w swoje możliwości i podejmuje coraz mniej starań („bo skoro i tak mi się nie uda, to nie ma sensu się wysilać i próbować”).
Rolą rodzica i nauczyciela oczywiście jest wskazywanie błędów. Nie można jednak koncentrować się tylko na tym. Szacuje się, że aby człowiek mógł cieszyć się dobrostanem i zdrowiem psychicznym, stosunek kierowanych do niego komunikatów pozytywnych do krytycznych powinien wynosić przynajmniej pięć do jednego. Czyli, najogólniej mówiąc, na każdą krytykę powinno przypadać przynajmniej pięć pochwał lub innych pozytywnych komunikatów (np. wyrażenie wdzięczności, pozytywne zachęty, okazywanie sympatii czy poświęcanie uwagi, uśmiech). Warto się zastanowić, jak te proporcje rozkładają się w naszej pracy z uczniami – zwłaszcza tymi, którzy doświadczają najwięcej trudności i przez to najbardziej potrzebują dowartościowania.
To prawda, że w szkolnej praktyce czasem brakuje czasu na pozytywną informację zwrotną dla każdego dziecka. Jednak po części rezygnujemy z niej również dlatego, że wydaje się nam, że ma ona mniejsze znaczenie niż wskazywanie błędów. Uznajmy więc, że obie te sprawy są ważne i poszukajmy sposobów na to, by kierować więcej pozytywnych komunikatów w stronę wszystkich naszych podopiecznych. Chwalmy i doceniajmy nawet drobne ich sukcesy czy działania na rzecz innych. Nawet jeśli ich starania nie zakończą się powodzeniem, doceniajmy samo to, że je podjęli. Możemy być zaskoczeni motywującym efektem takiego podejścia, choć nie będzie on od razu widoczny – z początku uczniowie i uczennice mogą nie dowierzać naszym pochwałom i reagować zdziwieniem. Nie należy się tym jednak przejmować, za to – konsekwentnie robić swoje. W końcu nasi podopieczni przekonają się o szczerości naszych komunikatów i wówczas nie tylko chętniej będą podejmować różne starania, lecz także poprawi się nasza z nimi wzajemna relacja, co generalnie ułatwi i uprzyjemni nam pracę dydaktyczną i wychowawczą.
Warto jednak pamiętać przy tym o podstawowych zasadach skutecznego, właściwego chwalenia i dowartościowywania dzieci i młodzieży (a także dorosłych!). Zasady te przybliżono w Narzędziowni. Są one ważne z dwóch powodów: po pierwsze, mówią nam, jak skutecznie możemy wpływać wychowawczo i motywująco na naszych uczniów, a po drugie, pokazują, czego powinniśmy ich nauczyć, by sami byli w stanie się dowartościowywać. Innymi słowy – te same zasady, które dotyczą sposobu formułowania pochwał wobec innych ludzi, dotyczą także tego, jak należy prowadzić własny motywujący i dowartościowujący monolog wewnętrzny.
Ważne w kontekście tej tematyki będzie też rozróżnienie między przechwalaniem się, a docenianiem siebie, ponieważ wiele osób uważa te zjawiska za tożsame i sądzi, że nie należy chwalić samego siebie, bo jest to brak skromności i nietakt. Jednoznaczne rozróżnienie przechwalania się od doceniania siebie może być trudne (jeśli w ogóle jest możliwe), mimo to warto przyjrzeć się temu zagadnieniu. Istotna może tu być przede wszystkim intencja. Jeśli ktoś kieruje swoje samopochwały bardziej do siebie (by poczuć się lepiej) niż do innych (by wywrzeć na nich wrażenie), to raczej mamy do czynienia właśnie z docenianiem siebie. Może na to też wskazywać to, że ktoś nie stara się poczuć lepiej cudzym kosztem. Na przykład osoba przechwalająca się swoimi sukcesami, figurą, majątkiem czy modnymi ciuchami chce dać innym odczuć, że im tego brakuje, i w ten sposób poczuć się lepsza. Dodatkowo zdarza się, że osoba ta przechwala się tym, na co tak naprawdę nie ma dużego wpływu (np. wpływ na nasz wygląd jest bardzo ograniczony, a pieniądze należą do rodziców, a nie dzieci). Docenienie siebie nie ma natomiast na celu sprawienia przykrości innym. Osoba doceniająca siebie może wręcz mówić sobie coś miłego tylko w myślach, jeśli obawia się, że komuś może być przykro. Jednocześnie jednak jest świadoma tego, że ma prawo doceniać się głośno, że to jest w porządku i każdy powinien mieć taką możliwość.
W przypadku rzeczy, na które nie mamy większego wpływu, a które nas cieszą i nam sprzyjają (np. wrodzonych talentów czy urody), warto praktykować uczucie wdzięczności. A więc zamiast myśleć „Jestem najładniejsza w klasie, więc jestem lepsza od innych”, doceniająca siebie i praktykująca wdzięczność nastolatka może pomyśleć „Jestem szczęśliwa i wdzięczna za to, że odziedziczyłam po rodzicach urodę”. To również jest forma docenienia siebie (zauważenia swojej urody), ale właśnie bez wbijania się w pychę i poniżania innych. Dojrzały, świadomy siebie człowiek powinien umieć odróżnić rzeczy, za które warto się doceniać (które się osiągnęło czy które wynikają z jego starań lub pracy nad sobą), od tych, za które raczej należy być wdzięcznym (będących bardziej „prezentem od losu”). 
Proponowany niżej scenariusz jest zaprojektowany przede wszystkim z myślą o nastolatkach.

Opracowano na podstawie artykułu Magdaleny Gotez

Bogusława Krawczyk